Zastanów się, zanim przeczytasz zamieszczone tutaj treści ;)
   
  agnieszka-lisson
  Książki, książki, książki...
 

 

 

Ciocia

 

Moja ciocia powiedziala mi kiedys, ze: „Ksiazki to nasi najlepsi przyjaciele“. To bylo strasznie dawno temu. Mialam zaledwie...  Hmm, no wlasnie, czy ja mialam juz ukonczone 10 lat?

Wiem, ze to zdanie mialo dalszy ciag, ale nie pamietam jak brzmial – niestety!

Wiem jedynie, ze wtedy w ogole nie rozumialam, co miala na mysli. Jeszcze nawet nie do konca pojmowalam pojecia Przyjaciel.

Teraz doroslam juz do pewnych wnioskow pod tym wzgledem...

Wrocmy jednak do Ksiazek.

Nigdy nie lubilam czytac tak zwanych „lektur obowiazkowych”. Nie dlatego, ze mnie nie interesowaly, bo w wiekszosci tak. Potrafie zrozumiec fakt, ze Mlodziez powinna poznac dobra kultury zarowno swiatowej, jak i rodowitej, ale, czy jest sens ja do tego zmuszac?

Prawie nic nie pamietam z wielu przeczytanych lektur. Ciezko sie do tego faktu przyznac, ale jednak.

Wiele bym dala za mozliwosc przeczytania ich na nowo. I nawet wiedzac, ze to zaden problem, mam pewnosc, ze to juz nie bedzie zadne odkrycie.

 

Odkrycie

 

Przez dlugi czas mojego zycia nie zajrzalam nawet na chwile do zadnej ksiazki.

Kolejny fakt, do ktorego ciezko mi sie przyznac. Ale to prawda.

Dzis wrocilam do dawniejszego „nalogu” czytania. Ale czy tylko czytania?

Dla mnie, coraz doroslejszej, kazda ksiazka jest pewnego rodzaju odkryciem.

Odkryciem nowego, zawsze innego Swiata. Czy to bardziej inteligentnego, czy zabawnego, czy kryminalnego, czy historycznego ... Zawsze jest inny. Nie wazne, czy napisany zostal ta sama reka, badz tez jest tworem tego samego intelektu; dla mnie kazda kolejna ksiazka, to moje wlasne „discovery” nowego miejsca i czasu powstalego w tej samej galaktyce.

Dlatego moze wlasnie kazda ksiazka w moich rekach to bostwo. Odkad trafia w moje rece jest pielegnowana, tulona, glaskana – traktowana z nalezytym szacunkiem – wkoncu jest przeciez czyims dzielem, czyjas ciezka praca.

Teraz wlasnie z perspektywy czasu, po wielu latach juz rozumiem znaczenie stosunku „ksiazka-przyjaciel”.

 

Przyjaciel

 

Mozna z Nim spedzac dowolna ilosc czasu – nieskonczona wrecz, bo nawet w myslach jest sie zawsze przy Nim. Ma sie do Niego bezgraniczne zaufanie – takiego prawdziwego...

Ma sie pewnosc, ze On odpowie zawsze na wszystkie nasze pytania.

Zawsze bedzie mial dla nas czas, o kazdej porze dnia i nocy.

Taka jest wlasnie ksiazka. Odkladana na polke, czesto zapominana wsrod tylu gnebiacych nas codziennych spraw, z ulegloscia poddaje sie naszym dloniom; oddaje naszym oczom masy liter i znakow tkwiacych w jej wnetrzu kartka po kartce. To tak, jakby niesmiertelnie czekala na nas, az sobie o niej przypomnimy...

Do tego jest nawet bardzo ekonomiczna. Wystarczy kupic, a pozniej tylko znalesc dla niej miejsce w domu... Nie domaga sie niczego. Jest i juz. Poprostu czeka, az ktos moze kiedys sie nia zainteresuje.

 

Recenzja

 

Hmm, czy to rzeczywiscie beda wlasciwe recenzje? Zapewne nie. Ale na pewno cos tego rodzaju.

Moje relacje ze spotkan z nimi, spedzonego wspolnie czasu i opisywania tego, co wspolnie przezylysmy...

Na pewno, nie beda to wszystkie „przeczytane” *  ksiazki. Bowiem zabraklo by na to miejsca tu na stronie. Ale na pewno beda to te, ktore najlzej poddaly sie mojej wyobrazni.

....

 

 

* czyt. zlustrowane, zglebione, ukochane ....


 
  8564 odwiedzający tę stronę to właśnie ty :)  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja